– Szczęść Boże szury, foliarze, ruskie onuce, faszyści! Jak jeszcze jesteśmy nazywani? Płaskoziemcy, antyszczepionkowcy! Judeosceptycy! Witam też wszystkich z Gazety Wyborczej, z Onetu, z TVN! Troszkę zmienię temat tej konferencji. Tak wpychają nas do wojny! Te wszystkie pomysły kolegi Pitonia są genialne, wyśmienite. Brawo! Sam bym je zrealizował, gdybym miał władzę – rozpoczyna konferencję w Kielcach od bardzo mocnego akcentu redaktor Marcin Rola.
Marcin Rola o zdrajcach Polski
– Zauważcie, że przy władzy są sami zdrajcy Polski. Sami zdrajcy Polski i antyPolacy. Podsumujmy sobie, bo niektórzy mnie nie lubią. Dla mnie każdy, kto działa przeciwko Polsce, niepodległości, suwerenności, bezpieczeństwu przede wszystkim, polskiemu interesowi narodowemu, jest zdrajcą. Po prostu! Chyba utożsamiacie się z tym poglądem?! Bardzo się cieszę – podkreśla Rola.
Oni nas okłamywali i nadal nas okłamują!
– Jesteśmy okłamywani właściwie na każdym kroku. Jak ktoś oczywiście chce poznać fakty, odkąd to się zaczęło i dlaczego jest taki syf, to zalecam moją książkę „Kulisy manipulacji”, gdzie zaczynamy od roku 1985 i słynnego spotkania w Nowym Jorku Jaruzelskiego z Rockefellerem. Od tamtej pory wszystko wręcz galopuje w tę stronę totalnego spatologizowania państwa polskiego. (…) Jest tak zwana „pandemia”, ździrus celebryta. Mieliśmy być zdziesiątkowani, właściwie po tym, co towarzysz Adam M. albo Łukasz Sz. mówili i mówią. To właściwie już z tej sali nikt żywy nie powinien wyjść – wypomina Marcin Rola.
Marcin Rola, konferencja i nie nasza wojna
Ta konferencja miała nigdy się nie odbyć. Została dosłownie wyklęta przez obecnie urzędujące władze oraz skrajną wobec nich opozycję, które w kontekście stosunku do wojny na Ukrainie grają najwyraźniej do jednej bramki! Mimo, że hasłem przewodnim dzisiejszego spotkania w Kielcach jest zaledwie pytanie, czy grozi nam wojna, które każdego dnia zadaje sobie wielu Polaków, jak się okazało, nie może zostać zadane publicznie. Za sprawą pro-ukraińskich aktywistów, dziennikarzy „Gazety Wyborczej” oraz jednego konkretnego członka loży masońskiej z Kielc, organizatorom konferencji kilkukrotnie wypowiedziano zarezerwowaną wcześniej salę.
Przeciwnicy dyskusji o ewentualnych konsekwencjach zaangażowania Polski w konflikt na Ukrainie stosowali presję, szantaż, zastraszenie i wszelkiego rodzaju pomówienia, aby nie dopuścić do spotkania. Jest to oczywiście działanie kompletnie bezprawne, ale jak widać cieszące się protekcją polityczną, a w dodatku wywołujące poczucie w obywatelach Polski, jakby znów wróciły czasy okupacji. Tak jak podczas II wojny światowej polscy wykładowcy musieli spotykać się potajemnie i wykorzystywać konspiracyjną praktykę, tak też i dziś uczestnicy kieleckiej debaty, mimo tytułów profesorskich i doktorskich, nie mogli po prostu wygłosić swych wykładów w wynajętej sali.
Aby konferencja w ogóle się odbyła, organizatorzy musieli niemal do ostatniej chwili trzymać w tajemnicy miejsce spotkania. Zbiórkę ogłoszono na placu, skąd specjalnie wynajęte autokary zabierały chętnych do lokalu, którego właściciela jeszcze nie zdołano zastraszyć. Dopiero tam prof. Mirosław Piotrowski, dr Lucyna Kulińska, dr Leszek Sykulski, Józef Białek, Sebastian Pitoń, Piotr Korczarowski i Marcin Rola mogli wziąć udział w spotkaniu z setkami rodaków, na którym postarali się odpowiedzieć na jakże niepopularne pytanie – czy grozi nam wojna?
Źródło: eMisjaTv (YouTube)