– Kto skorzystał lub kto był bezpośrednim beneficjentem tego wydarzenia z września, czyli ujawnienia nieszczelności Nord Stream 1 i Nord Stream 2, a później, jak się okazało, nieszczelności, które były wynikiem akcji sabotażowej? W Niemczech mamy tę sytuację, że kraj ten jest bezpośrednio zaangażowany w ten projekt Nord Stream 2 – udziela się Agnieszka Wolska.
Agnieszka Wolska o projekcie Nord Stream 2
– Projekt Nord Stream 2 jest bardzo kontrowersyjny i przecież krytykowany także przez nas w Polsce. W związku z tym po ujawnieniu, że jednak powstały rozszczelnienia, były wynikiem sabotażu. Prokuratura federalna wszczęła w tej sprawie postępowanie. Niestety to postępowanie trwa. Jakichś szczególnych informacji o przebiegu śledztwa do tej pory zbytu wielu nie ma – dodaje korespondentka z Niemiec.
Kto mógł mieć zainteresowanie wysadzeniem gazociągów Nord Stream?
Do sprawy odniósł się również komentator polityczny oraz publicysta Stanisław Michalkiewicz. Podejmuje on próbę oceny, kto mógł mieć zainteresowanie wysadzeniem gazociągów Nord Stream. W wyniku dwóch potężnych eksplozji, które miały miejsce pod koniec września, rury transportujące gaz uległy awarii. Zauważa on, że zarówno rząd, jak i opozycja odcięły się od kontrowersyjnej wypowiedzi Radosława Sikorskiego, który jednoznacznie wskazał sprawcę. Zdaniem Michalkiewicza, entuzjazm w odcinaniu się od narracji, według której Stany Zjednoczone mogły mieć coś wspólnego z sabotażem, rodzi pewne podejrzenia. Dlaczego Rosja miałaby niszczyć swój własny rurociąg, skoro łatwiejszym rozwiązaniem byłoby po prostu zakręcenie kurka? Co do Polski, redaktor Michalkiewicz nie wierzy zbytnio w potencjał naszej armii.
Nord Stream 2, Stany Zjednoczone, obsesja Putina?
Jeśli oczyszczanie Stany Zjednoczone z podejrzeń, to obsesje Putina muszą automatycznie kierować się w stronę Polski. Jednak Michalkiewiczowi nie wydaje się, że nasza armia i nasza marynarka wojenna są w stanie zainstalować kilka 500-kilogramowych ładunków wybuchowych w pobliżu gazociągów, niedaleko Bornholmu, na głębokości 70 metrów – tak przynajmniej twierdzi armia duńska. Można podejrzewać Stany Zjednoczone, ale nie wolno tego robić, ponieważ taki jest rozkaz. Kto nie posłucha tego rozkazu, jest uważany za agenta Rosji lub co najmniej za onucę. Kim są ci, którzy słuchają rozkazów, kierując podejrzenia Putina na Polskę, jest to wielka tajemnica.
Źródło: wRealu24 (BanBye)