Każda władza marzy o niewidzialnym wrogu. Wtedy można trzymać społeczeństwo w ciągłym strachu i je kontrolować. Skoro wroga nie widać, to może on przybrać wiele różnych form. Jeszcze niedawno mieliśmy do czynienia z tak zwanym niewidzialnym wrogiem. Mowa oczywiście o terrorystach. W 2020 roku ich miejsce zajęła choroba o nazwie Covid-19. Czasami zdarzają się jakieś ataki nożownika. Te są częścią kultury narodów, jakie Unia Europejska zaprosiła do siebie.
Celem ataków terrorystycznych (pamiętając 11. września 2001 roku), było nauczenie ludzi życia w ciągłym strachu oraz walki z niewidzialnym wrogiem. Wtedy też na lotniskach zaczęto instalować bramki. Tak obecnie wygląda normalny dzień naszego życia. Teraz mamy koronawirusa i obostrzenia. Nie zwracamy już uwagi na kontrole na lotniskach. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
Czy wobec tego możemy śmiało napisać, że Covid skutecznie zastąpił terroryzm? Wiele osób zadaje sobie to pytanie. Odpowiedź jest twierdząca.
Niedawno pojawił się wariant Delta. Cechuje się on tym, że jest bardzo zakaźny i może wywoływać objawy podobne do tych, jakie występują w przypadku przeziębienia. Jednak media nie zawsze chcą nas uświadamiać, ile osób na milion umiera. Te liczby są tak małe, że wielu z nas z pewnością zaczęłoby zadawać trudne pytania.