Ta ustawa twórczo rozwija, rozszerza i rozbudowuje program „mieszkanie za pomówienie”. Przypomnijmy, że polega on na tym, że wystarczy pomówić kogoś o stosowanie przemocy, żeby – bez wyroku sądu, bez sprawdzania dowodów, a nawet bez udzielenia pomówionemu prawa do obrony – skutecznie eksmitować go z jego własnego mieszkania.
Jest to klasyczny przykład, jak rzekomo prawicowi białorycerze od Ziobry w praktyce realizują agendę feministyczną, nieuchronnie prowadzącą nas ścieżką, na końcu której widnieje sztandar „believe all women”. Jest to koncepcja radykalnie sprzeczna z ideą państwa prawa i domniemaniem niewinności. Te regulacje zawieszają domniemanie niewinności na rzecz właśnie tego „believe all women”. Przecież to jasne, że macierz wygranych jest tutaj asymetryczna. Procedury dają pomawiającemu wyraźną przewagę nad pomawianym.
Dobromir Sośnierz: Ta ustawa daje przewagę kobietom nad mężczyznami!
Dodatkowo praktyka daje też przewagę kobietom nad mężczyznami, ponieważ zgłoszenia dokonanego przez mężczyznę nikt raczej nie potraktuje poważnie, więc bycie oskarżającym i bycie kobietą jest tutaj wyraźnie zarysowane jako wygrywająca strategia. Dla pomawiającego ryzyko jest właściwie pomijalne, a prawdopodobieństwo osiągnięcia przez niego korzyści jest bardzo duże. Nie trzeba być np. właścicielem mieszkania, żeby skutecznie wyrzucić kogoś z domu, żeby pomówić go o stosowanie przemocy i następnie wyrzucić go z domu. Tak, wystarczy się do kogoś wprowadzić i zadzwonić na Policję, a jeśli będzie to np. nasz znajomy policjant, to w ogóle nie ma już z tym żadnego problemu. Czy państwo projektodawcy naprawdę nie biorą pod uwagę tego, że zeznania osoby składającej takie zawiadomienie mogą być nieprawdziwe?
Dobromir Sośnierz miażdży młodego komunistę z Partii RAZEM!
Dobromir Sośnierz: Czy państwo w ogóle nie przyjęli założenia, że taka osoba może kłamać?
Zwłaszcza że mamy tutaj jasno zarysowane korzyści dla takiej osoby? Ten projekt wyrywa wszelkie bezpieczniki z procedur stosowania prawa. W przypadku, gdy sprawa trafia do sądu, to sędzia musi się z tego wyłączyć, jeśli jest np. krewnym albo bliską osobą dla jednej ze stron. Tutaj nie ma takiego wymogu, tak? Policjant może być bratem albo kochankiem osoby, która go wezwała, i skutecznie egzekwować to prawo. Procedury pozwalają nawet na pominięcie wyjaśnień obwinionego, o ile, tam jest to napisane, ich pozyskanie może zdaniem osoby, która prowadzi to postępowanie, utrudnić natychmiastowe wydanie nakazu lub zakazu.
Dobromir Sośnierz: Skończcie tą durną szopkę! Po co te sztuczki-magiczki, wyłóżcie karty na stół!
Przecież w każdym przypadku wysłuchiwanie wyjaśnień utrudni natychmiastowe wydanie nakazu lub zakazu, bo jeszcze, nie daj Boże, wyjaśnienia okażą się słuszne i trzeba będzie od niego w ogóle odstąpić, prawda? W każdym przypadku ten, kto nie będzie miał woli wysłuchania wyjaśnień, policjant czy żandarm, może się na to powołać.
Dobromir Sośnierz: Możliwość wyrzucenia kogoś z jego własnego domu na słowo honoru to barbarzyństwo!
Dlatego właśnie istnieje domniemanie niewinności, żeby coś takiego uniemożliwić. Co więcej, projektodawcy świadomie odrzucają możliwość ewaluacji swoich pomysłów, bo one funkcjonują już od jakiegoś czasu, ale nikt nie kłopotał się, żeby podać dane dotyczące tego, ile postępowań zakończyło się uchyleniem w wyniku późniejszego postępowania sądowego, czyli tego, w ilu przypadkach prawdopodobnie posądzono niewinną osobę. Co więcej, mamy tam twórcze rozwinięcie – jeśli ta osoba stosuje przemoc, to nie należy jej oddawać zwierząt, bo skoro taka osoba bije żonę, to prawdopodobnie będzie biła też zwierzęta. Gdzie tu jest konstytucyjne domniemywanie niewinności? Domniemywamy, że ktoś pewnie bije też zwierzęta, skoro posądzono go o to, że bije żonę. W związku z tym Konfederacja wnosi o odrzucenie tego projektu w całości.