Niedawno, w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” dr Zbigniew Martyka, będący specjalistą ds. chorób zakaźnych, wypowiadał się na temat rzekomej pandemii, mającej miejsce w ostatnich latach. Lekarz wymienił wiele zagrożeń związanych z oficjalną narracją w mediach oraz szprycowaniem i leczeniem ludzi w pandemii.
Polecamy: Dr Martyka: Czas rozliczeń coraz bliżej! Faktów nie da się już ukryć!
Dr Martyka odniósł się między innymi do tematu podawania wspomnianego „preparatu” dzieciom, podczas gdy „najnowsze badania nie pozostawiają złudzeń, że ryzyko ciężkiego zachorowania dzieci jest praktycznie zerowe”.
– Dlatego uważam, że prowadzenie akcji szczepień w tej grupie populacyjnej jest niezrozumiałe. Tym bardziej w świetle dowodów wskazujących jednoznacznie, że tych działań ubocznych szczepionek przeciwko COVID-19 jest zbyt dużo, by podejmować ryzyko z powodu choroby, która u dzieci nie może się źle skończyć – mówił.
Lekarz dodał, że wiele państw zrezygnowało ze szprycowania najmłodszych przeciw wiadomemu wirusowi.
– Nawet WHO nie rekomenduje tych szczepień. Jeżeli u nas ktoś proponuje szczepienia dzieci, dla mnie jest to skandaliczne – ocenił.
Polecamy: Dr Martyka: “Po szczepieniach na C19 w ciągu roku jest więcej powikłań, w tym śmiertelnych, niż z powodu wszystkich innych szczepień, jakie istnieją na świecie, w ciągu ostatnich 10 lat!”
Dr Martyka tłumaczył, że preparaty wciąż nie zostały dostatecznie przebadane chociażby pod kątem zahamowania transmisji wirusa. Podkreślił, że dla niego, jako lekarza z wieloletnim doświadczeniem, co najmniej zdumiewające jest to, że takie badania nie zostały przeprowadzone, a koncern farmaceutyczny, produkujący „szpryce”, zażądał utajnienia protokołu o działaniach ubocznych na 75 lat.
– Wiemy, że zaintonowano ponad tysiąc różnych rodzajów działań niepożądanych, między innymi zapalenie mięśnia sercowego czy zakrzepicę. My sami obserwowaliśmy je u wielu pacjentów – powiedział dr Martyka.
– Działań ubocznych po tej szczepionce łącznie z powikłaniami jest cztery razy więcej niż z powodu szczepień na wszystkie inne choroby na całym świecie w ciągu ostatnich dziesięciu lat. To nie są fakty, które można ignorować – kontynuował.
– Każdy człowiek powinien sam rozważyć, czy dla niego bardziej niebezpieczne jest potencjalne ryzyko zachorowania i przebiegu choroby, czy potencjalne działania uboczne zastosowania danego medykamentu. Należy pacjentowi dać możliwość wyboru, należy go o tym uczciwie poinformować, bo zatajanie takich informacji jest nieuczciwe – wyjaśnił swoje zdanie specjalista ds. chorób wewnętrznych.
Polecamy: Dlaczego telewizyjni „eksperci” nie chcą debaty na temat pandemii?! Dr Zbigniew Martyka: musieliby przyznać się, że są w błędzie!
Według dr Zbigniewa Martyki, mniemana pandemia niechlubnie przysłużyła się do znacznego spadku zaufania do lekarzy i pracowników środowiska medycznego, jak również do drastycznego zmniejszenia ich niezależności.
– Dawniej mówiło się o sztuce lekarskiej, tzn. opartej na wiedzy i na doświadczeniu. Każdy lekarz miał możliwość leczenia w oparciu o zdobytą wiedzę oraz o własne doświadczenie. Dzisiaj zastępuje się to schematami leczenia narzucanymi odgórnie, czyli że w przypadku danej choroby należy stosować wyłącznie jeden sposób leczenia – tłumaczył.
– Niestety, jeżeli doświadczenie lekarza mówi, że to nie jest właściwe, że jego praktyka wskazuje na inne, lepsze w skutkach leczenie, opierające się na innych metodach, to nie wolno mu ich stosować, ponieważ przekracza zakres wytyczonych odgórnie działań – powiedział na koniec dr Zbigniew Martyka.