W zatomizowanym społeczeństwie nie mamy czasu na relacje międzypokoleniowe, relacje środowisk miejskich z wiejskimi. Przyczyniło się do tego zbudowanie rynku korporacyjnego, który wyeliminował z rynku rolnika, czyli podstawowego wytwórcę zdrowej żywności. Od lat borykamy się z problemem braku dostępu rolników do wolnego rynku. – Anna Bednarek odpowiada na pytanie “co można naprawić w relacji między rolnikiem a konsumentem?”
Wytwarzanie żywności jest związane glebą – podstawą jest ten pierwiastek życia. Życie, nie produkcja. Rolnik ma relację z żywą ziemią, tam są żywe organizmy. Jeżeli ziemia straci ten pierwiastek życia, nie będzie urodzajna, wtedy się zaczyna produkcja przemysłowa: sztuczne nawozy i opryski pestycydami, ziemia przekształca się w bezużyteczny piach, który wymaga rewitalizacji, co jest bardzo trudnym procesem. Łatwo jest coś zniszczyć w naturze, a nie wszystko się da naprawić. Rok 2010 był w UE rokiem różnorodności, czyli już świat nauki zorientował się, że coś niedobrego się dzieje. Giną gatunki roślin, zwierząt, mikroorganizmów. Wobec tego UE zaczęła odchodzić od intensywnego rolnictwa, tej zielonej rewolucji i nastąpił zwrot w kierunku przywracania tradycyjnej uprawy. Do opracowania podstaw przyszłej polityki rolnej UE podczas forum suwerenności żywnościowej w Austrii przystąpiły głównie organizacje rolnicze. Na koniec usłyszeliśmy bardzo pochlebne stwierdzenie w stosunku do naszych polskich rolników, doceniono ich za to, że ochronili swoje ziemie przed tzw. zieloną rewolucją – mówi Anna Bednarek