No to jest właśnie ta biegunka legislacyjna. Przecież poprzedni punkt tego posiedzenia to była zmiana ustawy o VAT i teraz – Dzień Świstaka – procedujemy nad zmianą ustawy o VAT. Może zaczekam, a pańscy ludzie zajadą z taczkami z tą kolejną paletą druku i przeprocedujemy kolejne ustawy.
Panie Ministrze! Może pana za to wyrzucą z roboty, ale pan prezes Korwin uważa, że pan jest nawet na tle tej całej bandy Zjednoczonej łże-Prawicy sympatycznym chłopcem i jak spojrzeć na pana i kolegę, który tam się czai, to… Takie właśnie wyraziłem przypuszczenie. Ale, panie ministrze, pan pewnie nawet tak nie myśli o sobie, ale jak pan przy goleniu spojrzy w lustro, niech pan wspomni rozdział 13. Apokalipsy. Bestia, bez której znamienia nikt nie może kupić ani sprzedać, to pan, to właśnie pan z kolegami. To właśnie to, doszliśmy do ściany.
Odechciewa się żyć, od samego czytania biorą mdłości, panie ministrze, a żeby potem zabrać się jeszcze za jakąś działalność gospodarczą i nie uciekać na księżyc, na Madagaskar, to jest niemożliwością. I dlatego ponad pół miliona, tu kolega mnie skorygował, nie pół miliona, tylko ponad pół miliona interesów padło w sezonie mijającym. I pan nie odpowiedział mi na pytanie, jaki jest plan ministerstwa dożynania polskiej przedsiębiorczości.
Nie budujmy eurokołchozu nad Wisłą!
To, że wy coś implementujecie, to dla nas nie jest argument. Nie sprowadzajcie nam Brukseli do Warszawy. Nie budujcie nam eurokołchozu w Polsce. Tu jest Polska, nie land eurokołchozowy, nie republika sowiecka, nie stan amerykański. Tu jest Polska. I tak żyć się nie da. I tak nie da się budować, tak nie da się żyć twórczo. No tak, zgadzam się, panie prezesie, nawet w Oświęcimiu ludzie teatr po godzinach uprawiali, recytowali poezję romantyczną, ale robili to wbrew systemowi, a nie dzięki.
Więc pan buduje taki system totalniacki. Każdy totalitaryzm to nie są wbrew pozorom kohorty jakichś esesmanów na co dzień. Na co dzień są wyglądający skromnie urzędnicy z ministerstwa, jakieś nauczycielki w roli przewodniczących komisji sejmowych. Tak wygląda totalitaryzm. Tak, nie enkawudyści strzelający w potylicę – to jest od święta. To jest eksces, spychanie do dołu z wapnem. Pan spycha do dołu z wapnem. Każdym ruchem, no nie pióra już, tylko kliknięciem klawiatury. Panie Ministrze! Proszę się opamiętać, wróćmy do normalności, nie budujmy eurokołchozu nad Wisłą.
Grzegorz Braun o budowie elektrowni szczytowo-pompowych: Panie ministrze, proszę wyłożyć karty! Gdzie to ma być? Gdzie krewni, znajomi już mają upatrzone, może kupione działki?
Trwa wytężona praca na kierunku rozwiązywania problemów, które się samemu stworzyło. Najpierw sztucznie nakręcacie koniunkturę na tzw. odnawialne źródła energii, potem coś trzeba zrobić z tą energią, która destabilizuje sieć energetyczną, więc trzeba dofinansować budowę takich quasi-magazynów energii, jak elektrownie szczytowo-pompowe, które jakimś cudem powstawały jednak, w czasie kiedy ludziska jeszcze o OZE nie słyszeli. No tak, ale przepisy dotyczące inwestycji są tak przez was pokomplikowane, tak trudno jest coś zbudować, tak trudno jest ruszyć z jakąś inwestycją, że musicie to uprościć. No i upraszczacie. Wrzutka, ktoś na pewno już rozkręca się do kręcenia lodów przy okazji budowy tych elektrowni. Moje pytanie. Panie ministrze, proszę wyłożyć karty. Gdzie to ma być? Gdzie krewni i znajomi królika już mają upatrzone, może kupione działki i gdzie wy będziecie potem wspomagać to budownictwo energetyczne? Konkretna lokalizacja.