– Wojna przywróciła ciężar gatunkowy i powagę polityce. Obrazy, które pamiętamy z Iraku, z Afganistanu, czy z Syrii, dzisiaj rozgrywają się w scenerii Kijowa, Charkowa czy Żytomierza. Dla mnie ta realność wojny pojawia się w momencie, kiedy zapytałem przyjaciół z Ukrainy, czego im naprawdę potrzeba. Odpowiedź brzmiała: teraz? Karetek pogotowia i odzieży wojskowej. Na szczęście mój przyjaciel, stać go było na to, że znalazł karetkę pogotowia, używany kilkunastoletni samochód, ale w pełni sprawny, z niewielkim przebiegiem i znakomicie działającym tym całym osprzętem do transportu rannych – mówi redaktor Jan Pospieszalski.
Jan Pospieszalski o wojnie w Ukrainie
– Gorzej było z odzieżą wojskową, bo sklepy z odzieżą myśliwską, te sklepy militarne są w tej chwili wyprzedane. Wszystko, co może służyć ludziom na froncie jest kupowane i przewożone na Ukrainę. Udało nam się kupić odzież termiczną, kamizelkę kuloodporną, zapakowaliśmy – i coś, co do tej pory było hobbystyczną zabawą dla survivalu, dzisiaj jedzie na prawdziwą wojnę – dodaje Jan Pospieszalski.
Źródło: Ruch Narodowy (Facebook)