– Powinienem zjeść własny język, gdyż twierdziłem, że nie dojdzie do wojny. Wszelkie rozsądne kalkulacje mówiły, że to jest napinanie muskułów i nie dojdzie do wojny. Jednak wojna wybuchła i przed 4 nad ranem zostałem zbudzony SMS-ami, że właśnie Putin wkroczył na Ukrainę i od tamtego momentu do dzisiaj, czyli to już siódmy dzień, praktycznie siedzę nad informacjami, które dosyłają nam korespondenci – mówi Witold Gadowski.
Witold Gadowski o wojnie
– Na Ukrainie i na Białorusi mamy naszych korespondentów. Na Ukrainie to jest bardzo dzielny dziennikarz, który wstąpił do ochotniczych jednostek ukraińskich i walczy na froncie. Jednocześnie robi cały research wszystkich dostępnych źródeł i nam to przesyła – dodaje Witold Gadowski.
Źródło: PCh24TV – Polonia Christiana