– Na film pod tytułem „Orlęta – Grodno 39” poszedłem pod wpływem przekazu kolegi, który oglądał ten film na pokazie prasowym, który mi powiedział, że muszę ten film zobaczyć. „Akurat Ty, który jesteś autorem filmu ‘Powrót do Jedwabnego’, musisz zobaczyć ten film koniecznie. Nic więcej ci nie powiem. Wyrób opinię sobie sam!” – tymi słowami zwrócił się do mnie kolega – rozpoczyna wypowiedź Wojciech Sumliński.
Wojciech Sumliński: Warszawa – miasto naznaczone krwią Powstańców! Zbrodnie ukraińskie w 1944 roku!
Antypolski paszkwil dotowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej!
– W miniony piątek w dniu oficjalnej premiery poszedłem do kina, gdzie wraz z ośmioma innymi widzami, tylu naliczyłem, mogłem obejrzeć obraz dotowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, którego byłem wraz z państwem sponsorem. Nikt mnie o to oczywiście nie pytał, ale film był dotowany z publicznych pieniędzy, a więc wszyscy Polacy są jego sponsorami – wyraża swoje oburzenie dziennikarz śledczy oraz autor wielu patriotycznych książek.
Wojciech Sumliński, Grodno i „źli” Polacy
Wojciech Sumliński dodaje: – W zasadzie już pierwsza informacja w formie napisów, która pojawiała się w tym filmie, a która mówiła o tym, że Grodno było areną zwalczania przez Polaków mniejszości narodowych, zapowiadała, że może być ciekawie, a dalej rzeczywiście było już tylko ciekawiej. Poznajemy w tym filmie historię Leona Rottmana, chłopca z VI klasy szkoły podstawowej, zwanego przez wszystkich „Leosiem”, który stanowi mniejszość ż*dowską w Grodnie i wraz z innymi Ż*dami jest prześladowany.
ONR, Ż*dzi i prześladowania
– W zasadzie od pierwszego obrazu widzimy skalę tego prześladowania, gdzie ONR-owcy w tym filmie absolutnie ludzie źli i zwyrodniali non stop Ż*dów biją i im dokuczają. Mówią, że ich stąd wygonią. Używają bardzo ordynarnych określeń. Ż*dzi w zasadzie odpowiadają dobrem na zło – ocenia Wojciech Sumliński.
Źródło: Wojciech Sumliński – WSR (YouTube)