– W ostatnich dniach niezwykle głośno zrobiło się o Statucie Kaliskim. Chodzi o dokument z XIII wieku, który nadaje prawa i przywileje społeczności żydowskiej, mieszkającej na terenie państwa polskiego. W związku z tym, co wydarzyło się 11. listopada w Kaliszu, kiedy to dokonano spalenia kopii tego dokumentu, to rozpętała się ogromna burza medialna. O tym porozmawiam dzisiaj z moim i państwa gościem, czyli ze Stanisławem Michalkiewiczem – mówi redaktor Paweł Zdziarski.
– To jest dziwna sytuacja z kilku powodów. Po pierwsze, warto postawić pytanie: dlaczego organizatorzy tego marszu w Kaliszu, w dniu odzyskania niepodległości, upodobali sobie taką formę demonstracji. Chodzi o palenie kopii Statutu Kaliskiego, który nie obowiązuje co najmniej od trzystu lat – mówi Stanisław Michalkiewicz.
– Ostatnim królem, który ten Status aktualizował, to był Stanisław August Poniatowski, a z chwilą, kiedy państwo polskie przestało istnieć, to przestały istnieć także te wszystkie statuty. To jest dziwny pomysł moim zdaniem. Jest jeszcze drugi powód jest taki, że to był prawdziwy dar niebios dla rządu – rozwiewa wątpliwości Stanisław Michalkiewicz.