Polemizując z posłem Suchoniem, na wstępie muszę powiedzieć, że to, że rząd działa na szkodę obywateli, to nie jest wyjątek, tylko reguła. Rząd to jest organizacja pasożytnicza zajmująca się właśnie pasożytowaniem na obywatelach albo umożliwianiem tego pasożytowania rozmaitym grupom interesu, do czego tam wytwarza jakąś ideologię, żeby nie tłumaczyć obywatelom tego w tak brutalny sposób.
Natomiast co do samej ustawy, to ona podnosi limity zwrotu podatku, umożliwia w związku z tym większe zwroty podatku akcyzowego dla rolników. Cóż, sam mechanizm zwrotu podatku zamiast rozdawania dopłat jest oczywiście lepszy, tak?
Pytam: Dlaczego tego nie rozumiecie w odniesieniu np. do 500+? Wielokrotnie proponowaliśmy, żeby zamiast rozdawnictwa wprowadzić odpis podatkowy. Wtedy obywatel miałby poczucie, że zarabia te pieniądze, a nie dostaje je od rządu, co jest z gruntu niewłaściwą motywacją, ale rozumiem, że znowu korzystną dla rządzących, którzy w ten sposób korumpują obywateli ich własnymi pieniędzmi.
Ale ileż tu będzie wesołej biurokracji również i przy tym, bo będziemy mieli wielkie liczenie świń, kóz, koni, spis powszechny zwierząt, wyliczanie średniej, wyznaczanie tych dopłat, będziemy czekać na zgodę urzędników unijnych. W szczególności właśnie tego nie mogę się doczekać, tego fascynującego widowiska, w którym Francuz z Niemcem będą decydować, czy Polak Polakowi może zwrócić podatek.
Zdumiewające, jak łatwo się zgodziliśmy na tę bezkrwawą kolonizację, na ten bezkrwawy podbój naszego kraju. Czy jednak w takim razie nie byłoby prościej po prostu nie pobierać tego podatku? Bo w ten sposób urzędnicy i rolnicy wykonują kawał zbędnej roboty.
Najpierw naliczamy i odprowadzamy ten podatek, kontrolujemy zbieranie tego podatku, a potem naliczamy, wypłacamy i kontrolujemy zwrot z tego podatku. W sumie całą tę pracę wykonujemy za darmo. Efekt jest taki, że po prostu wychodzimy na zero, a wykonujemy po drodze kupę niepotrzebnej roboty. Czemu nie odstąpić od pobierania tego podatku, tak jak jeszcze wspólnie z Konfederacją proponowaliśmy swego czasu?
Bo co? Bo Niemiec z Francuzem znowu nie pozwolą? I jeszcze jedna uwaga. Redukcji dochodów musi towarzyszyć zawsze redukcja wydatków, tak? Skoro nie zbierzemy tych podatków, bo je zwrócimy, zbierzemy i zwrócimy, to będziemy mieli mniejsze dochody.
Tymczasem nie widać nigdzie cięć. Wręcz przeciwnie, widać kolejne wydatki, bo w innych ustawach, nad którymi będziemy tutaj procedować, znowu będą dopłaty do kredytów, będzie jakieś tam wsparcie itd. Z czego ma się to wziąć? Znowu z dodruku? Znowu z powiększania inflacji? Chciałbym się dowiedzieć, jak to jest policzone. Dziękuję.
Polecamy: Sośnierz: Rząd nie ma żadnych pieniędzy! Przykłada tylko REWOLWER do głowy podatnika i mówi DAJ!
Dobromir Sośnierz: PiS dopisuje bezsensowne rzeczy do tej ustawy, a opozycja uważa, że to dobrze!
Wszyscy z opozycji narzekali tutaj na nieadekwatne wrzutki do ustaw, m.in. jest tam art. 1, który ni z tego, ni z owego, wprowadza jakieś dopłaty do kredytów, których tylko jednym z celów może być przechowanie zboża, więc chyba na zasadzie jakiegoś luźnego skojarzenia ktoś go dopisał do tej ustawy.
Zgłosiłem komisji poprawkę, żeby usunąć ten przepis, i ilu posłów za tym głosowało? Tylko ja za tym głosowałem. Tego, że PiS nie głosował przeciwko swojej poprawce, to jeszcze się można spodziewać, ale państwo z opozycji, którzy mówią tyle o praworządności, w większości nie wiedzieli, czy to jest 44 dobrze, czy źle, że PiS dopisuje rzeczy bez sensu, bo się wstrzymali od głosu.
Nawet czterech posłów wypowiadających się tutaj było za, to panie posłanki Tracz i Gill- -Piątek, poseł Sterczewski i poseł Kwiatkowski z Lewicy. Oni uważają, że to dobrze, że PiS dopisuje do tej ustawy rzeczy, które są bez sensu. Zwracam też uwagę na to, że w gospodarce socjalistycznej wszystko jest problemem, bo jak było za mało węgla i ceny rosły, to był problem, a jak jest za dużo zboża i ceny spadają, to też jest problem.