– Ta wojenna narracja, ten stan wojny, utrzymywany w mediach oczywiście, usprawiedliwia wszystko. Ograniczenie wolności, o czym mówił mój przedmówca, ograniczenie swobód obywatelskich, zamknięcie gospodarki, zamknięcie kultury, kościołów, edukacji. Zmiany prawa albo obchodzenie tego prawa, albo łamanie tego prawa jakimiś takimi protezami typu rozporządzenia, czy na przykład hasła wypowiadane na konferencji prasowej, które stawały się obowiązującą normą – mówi Jan Pospieszalski.
– Zwolnienie z odpowiedzialności również za błędne decyzje urzędników i lekarzy! Klauzula „dobrego Samarytanina”, przecież ona została przegłosowana stosunkowo szybko, od momentu wprowadzenia tak zwanego „stanu pandemii” – dodaje dziennikarz.
– No i w końcu ta wojna, ten stan wojenny usprawiedliwia zarządzanie informacją. A w tym kontekście ja pozwolę sobie przypomnieć pewną sentencję amerykańskiego polityka Hirama Johnsona, który zauważył, że „pierwszą ofiarą wojny jest prawda:. W związku z tym uruchomiono cenzurę – zauważa Jan Pospieszalski.