– Parę tygodni temu napisałem artykuł do „Telegraph”, w odpowiedzi na artykuł Deloitte’a, jednej z największych firm doradczych na świecie. Zrobili model klimatu – tak naprawdę to nie – do tego dodali model gospodarki – czego nie da się zrobić – zrobili prognozę na 100 lat wprzód – co jest w ogóle niemożliwe. I nie obchodzi mnie, jak bardzo to wygląda na matematykę, jak bardzo to wygląda na model… samo to, że widzimy jakieś cyferki, nie dodaje temu wiarygodności – ocenia Jordan Peterson.
Oni chcą, żebyśmy wszyscy zacisnęli pasa
I jakie wysnuli wniosek? „Wszyscy będziemy musieli mocno zacisnąć pasa”. Bo inaczej… apokalipsa! Czytam to i myślę sobie: naprawdę wszyscy będziemy musieli zacisnąć pasa? Wszyscy? Włącznie z doradcami pracującymi dla Deloitte’a? Czy oni zaczną od siebie? Wiem, jak to działa! Każdy, kto ma krztynę zdrowego rozsądku wie, jak to działa – dodaje Peterson.
Wyższe ceny energii, podatek węglowy i inne absurdy
– Zacieśnimy pasa i podwyższamy ceny energii – podatek węglowy i nie tylko. Nie możemy używać gazu ziemnego ani węgla, ani atomu, możemy korzystać z wiatru i słońca, co doprowadza do gwałtownych wzrostów cen prądu. A nawet do jego braku – stwierdza Jordan Peterson.
Gorzka prawda na temat lewicowców i klimatu
Lewicowcy od lat powtarzają, że są jedynymi, którzy troszczą się o ludzi ubogich i uciśnionych. Jednakże, histeria klimatyczna, którą rozpętali, pokazuje coś zupełnie innego. Właśnie teraz, lewicowi aktywiści koncentrują swoją uwagę na hipotetycznych ludziach, którzy według wydumanych modeli będą musieli ponieść konsekwencje bieżącej emisji dwutlenku węgla za 100 lat. Są gotowi ich ratować kosztem dobrobytu i życia obecnych ubogich, ludzi faktycznie istniejących. Jednakże, fikołek lewicowców spod znaku histerii klimatycznej stawia pod znakiem zapytania całą ich ideologię.
Lewicowcy zawsze głosili, że chcą zabierać bogatym i dawać biednym. Jednakże teraz postulują zabieranie biednym, którzy już teraz odczuwają rosnące ceny energii, jednocześnie napychając kieszenie bogaczom pokroju Billa Gatesa – pionierom rzekomej walki o przyszłość planety. Ta niespójność w podejściu do sytuacji ubogich i potrzebujących jest godna uwagi.
Czy lewicowcy powinni faktycznie poświęcać życie ludzi obecnie żyjących dla dobra hipotetycznych istot za 100 lat? Czy to naprawdę jest właściwy kierunek? Oczywiście, z jednej strony, to szlachetne dążenie, aby zabezpieczyć przyszłe pokolenia przed negatywnymi skutkami działań człowieka. Jednakże, czy na pewno warto poświęcać życie i dobrobyt dzisiejszych ludzi dla abstrakcyjnego celu w przyszłości?
Prawda jest taka, że lewicowcy koncentrują się na celach, które wydają się szczytne i godne podziwu, ale które jednocześnie mogą powodować nieodwracalne szkody w dzisiejszym świecie. W tym przypadku, wysokie ceny energii z powodu wyjątkowo restrykcyjnych przepisów i wymagań klimatycznych wpłyną negatywnie na życie biednych ludzi. To faktycznie prowadzi do paradoksu, w którym ludzie, którzy powinni być najbardziej chronieni przez lewicowców, stają się ofiarą ich działań.
Źródło: Ruch Narodowy (Facebook)